Wyrażam nadzieję, że wspólnota międzynarodowa podejmie jeszcze skuteczniejsze działania, by przeciwstawić się tej prawdziwej pladze. Wszystkie dzieci powinny mieć możliwość bawienia się, nauki, modlitwy i dorastania we własnych rodzinach, w pogodnej atmosferze harmonii i miłości. Jest to ich prawo i nasz obowiązek.
O Kościele, który potrzebuje sztuki, radości improwizowania i odpowiedzialności artysty mówi Henryk Jan Botor. Szymon Babuchowski: Widzę w Pana twórczości duży rozrzut: od jazzowych początków, przez muzykę filmową, po utwory sakralne. Tych ostatnich jest chyba najwięcej. Czuje się Pan przede wszystkim kompozytorem muzyki religijnej? Henryk Jan Botor: Nie jestem tego pewny. Ostatnio napisałem koncert skrzypcowy dla legendarnej polskiej skrzypaczki Kai Danczowskiej i nie ma tam tematu religijnego. Ale faktem jest, że dużo mam utworów o tej tematyce. Jest mi to bliskie i wynika z mojej natury. W kierunku jazzu nigdy jakoś specjalnie nie szedłem, choć w młodości śpiewałem w zespole jazzowym w Krakowie. Nawet zdobyliśmy wyróżnienie na Spotkaniach Wokalistów Jazzowych w Zamościu. W jury była wtedy Ewa Bem. Występowaliśmy też w Piwnicy pod Baranami. Śpiewał z nami Jacek Wójcicki. Trwało to może ze trzy lata. Później nie bardzo miałem na to czas, więc zrezygnowałem. Równolegle grał Pan inną muzykę? Od samego początku jestem klasykiem. Nawet muzyka do filmów dokumentalnych, którą tworzyłem, bardzo łączy się z klasyką. Nie musiałem się specjalnie przestawiać, żeby się tym zająć. Napisałem np. muzykę do filmu Izabeli Drobotowicz-Orkisz o Jerzym Ciesielskim. Główną rolę zagrał w nim Radosław Pazura. A kiedy zaczęła Pana pociągać muzyka religijna? Dla mnie było to zawsze coś naturalnego. Nie było tak, że człowiek błądził gdzieś w obłokach, a potem się nawrócił. Takie po prostu jest moje postrzeganie świata. A kiedy gra Pan w kościele w duecie z Józefem Skrzekiem – to jest religijne przeżycie czy po prostu koncert? Z Józkiem szukamy obszarów, które nas łączą. Te nasze koncerty są sporadyczne, ale z tego wspólnego improwizowania wychodzi coś ciekawego. On ma swój styl – wyszedł przecież z bluesa i rocka, ale jest mu bliskie także inne brzmienie, nazwijmy je: filmowe. Jego specyficzny język nie jest wcale daleki od klasyki. Lubi eksperymentować z brzmieniami, co mnie też jest bliskie. Takie spotkania dają czasem dobre owoce. Improwizacja jest dla Pana ważna w muzyce? Tak. Tworzenie muzyki na poczekaniu to wielka przyjemność. Uważam, że każdy kompozytor powinien umieć improwizować. Tak jak poeta powinien umieć zaimprowizować wiersz – tak mi się przynajmniej wydaje. Oczywiście później można go korygować. Na koncertach improwizuję w różnych stylach – barokowym, romantycznym czy też we własnym, współczesnym stylu. Jest to taka dziedzina, w której można się podszyć pod jakiegoś kompozytora, zagrać fugę w stylu Bacha albo koncert w stylu Vivaldiego. Co w kompozycji raczej nie jest wskazane – nie ma sensu komponować w stylach epok przeszłych. Ale na czym polega to „podszywanie się”? Stara się Pan wyobrazić sobie, jak dany kompozytor by to napisał? Nie, chodzi raczej o stylistykę danej epoki czy danego kompozytora: połączenia harmoniczne, kontrapunkty itd. Jeżeli kogoś chcemy naśladować, musimy znać jego język. Można to porównać do kopiowania przez malarza jakiegoś obrazu. Robi to, bo ma na to po prostu ochotę. Czyli jest w tym element zabawy? Oczywiście. Nie traktuję tego śmiertelnie poważnie. Raz się improwizuje lepiej, raz gorzej. Nie ma Pan wrażenia, że świat sztuki i sacrum w ostatnich wiekach mocno się rozeszły? Że ideały, które towarzyszyły np. twórcom gotyckich katedr, wydają się dziś odległe? Ten temat podejmował kard. Joseph Ratzinger w książce „Nowa pieśń dla Pana”. Polecałbym ją artystom, szczególnie muzykom związanym z Kościołem. Ten rozdźwięk, o którym pan mówi, można zauważyć już w XIX wieku, a nawet wcześniej. Kompozytorzy zaczęli odchodzić od Kościoła. Być może nie było wtedy wystarczającego mecenatu, dzisiaj zresztą też mamy z tym problem. Muzyka uciekła do sal filharmonii, a w kościołach była pustka, którą trzeba było jakoś zapełnić. Jaki był tego skutek? Proszę popatrzeć na oprawę liturgii Mszy Świętej – jak ona wyglądała w średniowieczu, renesansie, baroku. Dla Kościoła pracowali wtedy kompozytorzy najwyższej miary, o których dzisiaj uczymy się w szkołach. A oni byli kapelmistrzami, dyrygentami, organistami, tworzyli muzykę liturgiczną. Dzisiaj w Polsce powiedzenie o kimś, że jest organistą, budzi raczej niezbyt pozytywne skojarzenia, ponieważ organistami często bywają u nas ludzie niezwiązani silniej z muzyką, amatorzy. Na Zachodzie jest nieco inaczej. Może i jest tam kryzys wiary, ale muzyka w kościołach pozostaje na wysokim poziomie. Odwrotnie niż u nas. Na szczęście to się zmienia, choćby na Śląsku czy w środowisku krakowskim. Są jakieś wzorce, które możemy podpatrzyć? Ideałem oprawy liturgicznej jest dla mnie np. oprawa w katedrze Notre Dame w Paryżu. Organy brzmią tam nowocześnie, ale jest w tym sacrum. Także włoski kompozytor Marco Frisina, twórca pieśni „Jesus Christ, you are my life”, bardzo dobrze komponuje utwory liturgiczne. Kościół potrzebuje sztuki. Dlatego dobrze, że dba się o to, by świątynie projektowali świetni architekci. Natomiast muzykę często się lekceważy. Czuje Pan misję odbudowywania tego związku sztuki i sacrum? Na pewno chciałbym tu dołożyć jakąś cegiełkę. Jeśli się uda – to dobrze. Zajmują się tym także komisje liturgiczne i pewne efekty już widać. Kościół jest takim miejscem, gdzie powinna się pojawiać prawdziwa sztuka, a nie kicz, badziewie. Wystarczy przeczytać objawienia Cataliny Rivas o Mszy Świętej, żeby uświadomić sobie, w jakiej obecności znajdujemy się podczas Eucharystii – Chrystusa, aniołów, świętych. Wobec takiego audytorium nie powinno się grać muzyki z filmu o wampirach. Ma Pan sygnały, że Pana muzyka pomaga ludziom w kontakcie z Bogiem? Zdarzało się, że ktoś mi dziękował za to, że dobrze się modlił. Innym razem ktoś po pogrzebie był wstrząśnięty, nie mógł się uspokoić – tak na niego wpłynęła muzyka. To są świadectwa, że ta muzyka jest potrzebna. Pisał Pan muzykę na jubileusz Jana Pawła II, wizytę Benedykta XVI czy – ostatnio – na Światowe Dni Młodzieży. Praca nad którym utworem była dla Pana największym przeżyciem? Za każdym razem jest to wielkie przeżycie. Szczególnie kompozycje liturgiczne wiążą się dla mnie z wielką odpowiedzialnością. Staram się znaleźć takie środki wyrazu, żeby wierni mogli dobrze przeżywać tę muzykę. Myślę wtedy także o ludziach, którzy nie mają nic wspólnego z klasyką. Odpowiedzialność wynika też z tego, że łatwo możemy kogoś zrazić do klasyki. W liturgii ostatnio propaguje się twórczość z dziedziny rozrywki czy gospel, która ma źródło w kulturze amerykańskiej, niekoniecznie katolickiej. Nie neguję wartości tej muzyki, niektóre rzeczy mi się w niej podobają – ale uważam, że musi istnieć równowaga. Nie możemy spychać organów na bok, bo i tak też się zdarza – że organy grają tylko „amen”, „i z duchem twoim”, a reszta to jest oprawa zespołów. To jest, moim zdaniem, niedobre. Tak samo chorał gregoriański powinien mieć swoje miejsce w liturgii. A tymczasem organami straszy się dzisiaj dzieci w filmach rysunkowych. Kiedy pojawiają się w filmach wampiry, rozgrywa się jakiś horror, zawsze towarzyszy temu muzyka organowa. Potem dziecko przychodzi do kościoła i te sceny od razu mu się przypominają. 9 października w kościele Świętego Krzyża we Wrocławiu miało miejsce prawykonanie Pana symfonii „Ubi caritas”. Co to za utwór? Zamówiła go Fundacja „Pax et Bonum” na Muzyczne Spotkania Kultur w ramach Europejskiej Stolicy Kultury. Zaproponowano mi, żebym stworzył utwór międzyreligijny, w którym pojawi się temat katolicki, protestancki, żydowski. Od siebie dodałem jeszcze temat prawosławny, bo we Wrocławiu znajdują się też takie ośrodki. Zastanawiałem się, jak pokazać wspólną cechę wymienionych wyznań. Znalazłem jedną najważniejszą: miłość do Boga. Podzieliłem utwór na pięć części i każda z nich jest przyporządkowana konkretnej religii. Wykonuje ją chór związany z danym wyznaniem (...), w ostatniej części wszystkie chóry zaśpiewają razem „Hymn o miłości” św. Pawła. To będzie takie ekumeniczne połączenie. Muzyka może być budowaniem mostów? Jak najbardziej! To jest uniwersalny język – zrozumiały niezależnie od wyznania czy pochodzenia. Dlatego może ludzi łączyć. Można przekazać przez muzykę dobro, ale można przekazać też zło, czego przykłady mamy na niektórych koncertach heavymetalowych. Są dwie siły, które ścierają się na tym świecie: dobro i zło, Bóg i szatan. Nie ma trzeciej możliwości. Czuje Pan tę siłę, pochodzącą od Boga, podczas komponowania? Nie wiem. Człowiek częściej znajduje w sobie ułomności. Czasami, pisząc rzeczy liturgiczne, myślę sobie, że jestem mało tego godzien. To już jest sprawa Pana Boga, trzeba to powierzyć Duchowi Świętemu. Dla mnie to jest zawsze zaszczyt. Poprzez muzykę człowiek dotyka zupełnie innego świata, innego wymiaru. Tworząc, sam sobie zadaję pytanie, jak to się dzieje. To są takie rzeczy, wobec których powinniśmy być pokorni. • Henryk Jan Botor Kompozytor, organista, wykładowca Akademii Muzycznej w Krakowie. Mieszka w Tychach.

567 views, 3 likes, 9 loves, 1 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Błękit Chwały-Oprawa Muzyczna Ślubów: "Takie jest prawo miłości"

3 sierpnia 2022, 7:52 Zdjęcia domu Iwony i Gerarda z Sanatorium Miłości! Jak mieszka Iwona z Sanatorium Miłości ze swoim ukochanym? Małgorzata KulkaZobacz prywatne zdjęcia domu Iwony z Sanatorium Miłości! Byliśmy w odwiedzinach u uczestniczki Sanatorium Miłości. Iwona z Radomska zaprosiła nas do siebie i pokazała urocze zakątki swojego domu. Uczestniczka programu Sanatorium Miłości ma piękny, zadbany ogród, o który dba samodzielnie. Tak mieszka Iwona z Gerardem! Zobacz prywatne zdjęcia domu Iwony z Sanatorium Miłości! Dom Iwony i Gerarda z Sanatorium Miłości! Jak wspólnie mieszka sympatyczna para seniorów, uczestników z Sanatorium Miłości!Iwona z Sanatorium Miłości, najpopularniejsza uczestniczka drugiej edycji popularnego programu TVP, razem ze swoim partnerem Gerardem pokazali swe przytulne gniazdko. Sami sprawdźcie, jak mieszkają i wypoczywają uczestnicy tegorocznego sezonu programu TVP. Na zdjęciach prezentujemy radomszczański dom i pięknie urządzony ogród kret jest już w komorze startowej. W tym miesiącu zacznie drążenie tuneluŁódzkie. Mikołajki 2020: Prezenty dla dzieci za niecałe 5 złotychPremier na konferencji w Łodzi informował, co zrobić, by się zaszczepić na Covid-19!Panorama Łodzi. Zobacz, jak prezentuje się miastoIwona z Sanatorium miłości pokazała swój dom i ogród. Zarówno w domu, jak i ogrodzie pani Iwony widać artystyczny zmysł i dążenie do perfekcji. Kuracjuszka uwielbia dekorować, a efekty jej działań podziwiają wszyscy Mój ogród jest młody, chociaż niektóre drzewa posadzone były 6-7 lat temu. Cały czas coś dosadzam i sukcesywnie tworzę miejsca, którym nadaję finalny kształt - mówi Iwona Mazurkiewicz, oprowadzając nas po ogrodzie. - Tworząc ogród staram się robić plan, tak by całość łączyła się w krajobraz. Muszę wiedzieć, kiedy które rośliny kwitną, jak duże rosną na jakiej glebie. Cały czas się doszkalam. Kocham spędzać czas w ogrodzie, to maja wielka pasja, zawsze lubiłam "grzebać w ziemi"... i to bez rękawiczek, żeby naprawdę ją poczuć. Uwielbiam sadzić...Ogród Iwony z Sanatorium MiłościOgród Iwony z Sanatorium miłości to prawdziwe zacisze, gdzie można wypocząć na łonie natury w pobliżu lasu. Do odpoczynku zachęcają leżaki, łóżka do opalania, kanapy, hamak i ogrodowy stolik kawowy. W odwiedzinach u Iwony i GerardaJest też duży zadaszony taras, przeznaczony szczególne na spotkania towarzyskie w większym gronie. W miniony weekend odbyło się tu klasowe spotkanie najbliższą niedzielę 6 grudnia zrobimy zakupy. Jest podpis prezydentaCyfrowy paszport zdrowia ma wyciągnąć linie lotnicze z zapaści spowodowanej pandemiąMacierewicz: w Bełchatowie będzie elektrownia atomowaZakaz imprez w domach wszedł w życie. Co wolno, a co jest zakazane?Jestem estetką i dla mnie każdy szczegół ma znaczenie. Wszystko musi być na swoim miejscu. Sprawia mi to ogromną radość, gdy po dniu ciężkiej pracy mogę sobie spokojnie usiąść i cieszyć oczy tym, co mnie MIŁOŚCIBezpruderyjna Iwona z Sanatorium Miłości zachęca do seksu!Iwona z Sanatorium Miłości: Każdy z nas potrzebuje seksu!Książka w prezencie? Świetny pomysłMateriały promocyjne partnera Piękne perfumy w dobrych cenachMateriały promocyjne partnera Zadbaj o zdrowie senioraMateriały promocyjne partnera Chords for Kochany bracie, kochana siostro 🎹.: C, Bb, F. Chordify is your #1 platform for chords. Grab your guitar, ukulele or piano and jam along in no time. "Wyśpiewaj miłosierdzie" - to hasło trzydniowych Warsztatów Liturgiczno-Muzycznych o Miłosierdziu Bożym, które odbyły się od 10 do 12 kwietnia w Świebodzinie. Warsztaty zorganizowała parafia św. Michała Archanioła w Świebodzinie. Ich celem była nie tylko nauka nowych pieśni. - Jest to okazja, aby przybliżyć się do treści związanych z liturgią i muzyką kościelną. Wspaniałe utwory mają wprowadzić nas w przeżywanie Niedzieli Miłosierdzia Bożego - przypomina jedna z organizatorek Anna Wróblewska. Nad stroną muzyczną sprawowali pieczę znani muzycy: Hubert Kowalski i Piotr Pałka, którzy mają na swoim koncie wiele ważnych osiągnięć, jak oprawę liturgiczną wizyty papieża Benedykta XVI w Polsce czy prowadzenie muzyczne liturgii podczas kanonizacji s. Faustyny Kowalskiej w Rzymie. - W trakcie tych warsztatów pracujemy nie tylko nad tym, aby utwory liturgiczne pięknie brzmiały, ale też były wykonywane z wiarą - wyjaśnia Hubert Kowalski. - Najcenniejsze jest, jeśli ludzie posługujący w Kościele odkryją, że ta posługa może być wykonywana jako akt wiary. Jeśli coś takiego się dokonuje, to później nie przychodzą tylko ładnie zaśpiewać w kościele, ale są w nim przede wszystkim dlatego, aby się modlić. A to, że mają talenty i mogą posłużyć innym, to tak naprawdę jeszcze mocniej przekłada się na przeżywanie tej liturgii przez cała wspólnotę. Wierni słyszą, jak ktoś modli się tym co śpiewa. Oczywiście to zależność, która nie dotyczy tylko muzyki, ale wszelkiej posługi w kościele - dodaje. O strawę duchową zatroszczył się ks. Janusz Bremobr, który na co dzień jest proboszczem w parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Międzyrzeczu. Wspomagała go s. Olimpia Bojarska ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia z Kalisza. - Ten dar miłosierdzia, który Pan Jezus nam ofiarowuje jest też nam zadany. Dzięki doświadczeniu przebaczenia ze strony Boga różnych naszych słabości, na co dzień łatwiej przyjmować nam słabości drugiego człowieka. Oczywiście na początku się denerwujemy, ale później przychodzi łaska rozważania co jest przyczyną tego, że ktoś nas tak, a nie inaczej potraktował - mówi s. Olimpia. - Jeśli człowiek obdarza nas jakąś formą nienawiści, to najczęściej jest osobą, której brakuje miłości. Dlatego odpowiadajmy na zło, miłością i miłosierdziem - dodaje. W warsztatach uczestniczyło prawie 80 osób z różnych stron diecezji i nie tylko. - Jestem tu, bo chcę nauczyć się nowych pieśni o miłosierdziu Bożym - przyznała Alicja Pitak ze Świebodzina. - Nauczyłam się trochę czytania z nut i prawidłowego śpiewania. Poznałam nowe pieśni. Dzięki tym warsztatom można bardziej odkryć miłosierdzie Boże - mówi Zofia Gromiec z Sulechowa. - Jestem tu bo wspólne granie i śpiewanie na chwałę Pana Boga to ogromna radość. Połączenie warsztatów i modlitwy jest bardzo ciekawe, bo dzięki temu możemy bardziej zrozumieć treści, o których śpiewamy - tłumaczy Marta Gołębiewska z Ostrołęki. Na zakończenie warsztatów ich uczestnicy spotkali się na Koronce do Miłosierdzia Bożego i Mszy św., po której odbył się koncert finałowy. Łącznie z muzykami wystąpiło w nim prawie 100 osób.
Oprawa wokalna ślubu na terenie całej Polski. https://www.facebook.com/Katarzyna-Wojciechowska-626177930848340/?fref=tsTel. 694 - 514 - 432
Tekst piosenki: 1. Kochany bracie, kochana siostro, Nie wiem, kim jesteś, Nie wiem, gdzie żyjesz, Lecz chcę dla ciebie poświęcić wszystko, Chcę dać ci siebie. Ref.: Takie jest prawo miłości, które dał Pan. Takie jest prawo miłości, jest kluczem do nieba bram. Takie jest prawo miłości i jego strzeżmy, I miłość wszystkim dokoła ze sobą nieśmy. 2. Gdziekolwiek jesteś, Skądkolwiek przyjdziesz, Na jakiejkolwiek spotkam cię drodze, Zawsze otwarte moje ramiona przygarną ciebie. ALTERNATYWNE: Kimkolwiek jesteś, gdziekolwiek żyjesz, Na jakiejkolwiek spotkam Cię drodze, Zawsze otwarte moje ramiona przygarną ciebie. Kiedy zagości w Twym sercu trwoga nie zrzucaj przekleństw na głowę wroga, lecz przebacz jemu, raz nie wiem który. No i uśmiechnij się. Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu Nuty.eu - Utwory w zapisie nutowym. Jesteśmy pierwszym elektronicznym wydawnictwem nutowym dla Orkiestr Dętych w Polsce.
PRAWO MIŁOŚCI e-nuty - opracowanie na chór C e1. Kochany bracie, kochana siostro,a dnie wiem kim jesteś, nie wiem gdzie ja chcę dla ciebie poświęcić wszystko,d f Cchcę dać ci Takie jest prawo miłościdktóre dał jest prawo miłości,C Gjest kluczem nieba jest prawo miłości,di jego strzeżmy,Gi miłość wszystkim dokoład F Cze sobą Gdziekolwiek jesteś, skądkolwiek przyjdziesz,na jakiejkolwiek spotkam cię drodze,zawsze otwarte moje ramionaprzygarną ciebie.(autor nieznany) --------------------- OPRACOWANIE NA CHÓR W ŚPIEWNIKU: WIĘCEJ »
Czy uważasz, że człowiek niepełnosprawny ma prawo do miłości? 2011-07-11 13:47:18; Czy mam jeszcze prawo do miłości? 2010-10-26 17:44:06; Czy uważasz że każdy ma prawo do miłości, nieważne czy ładny czy brzydki? 2011-11-08 20:46:25; Czy grube dziewczyny też mają prawo do miłości? 2011-07-18 21:44:36
Najlepsze piosenki weselne. Znajdziesz tu teksty piosenek disco polo, biesiadnych, tradycyjnych oraz innych. Tylko 3 kroki dzielą cię od stworzenia niepowtarzalnego śpiewnika: - Zaloguj się - Dodaj wybrane piosenki do śpiewnika - Wydrukuj i przekaż gościom na weselu Super zabawa na weselu gwarantowana. Możesz również zamówić gotowy śpiewnik - 8 gotowych wzorów okładek Wyszukaj piosenki Prawo miłości - tekst piosenki 1. Kochany Bracie, Kochana Siostro, nie wiem, kim jesteś, nie wiem, gdzie żyjesz, lecz ja chce dla Ciebie, poświęcić wszystko, chcę dać Ci siebie ref. Takie jest prawo miłości, które dał Pan, takie jest prawo miłości, jest kluczem nieba bram. Takie jest prawo miłości i jego strzeżmy i miłość wszystkim dokoła ze sobą nieśmy. 2. Kimkolwiek jesteś, skądkolwiek przyjdziesz, na jakiejkolwiek spotkam Cię drodze, zawsze otwarte moje ramiona przygarną CiebiePobrano z Komentarze Podobne piosenki Czy będzie Ci zemną dobrze 1. Wstaję o poranku, patrzę w krąg po ganku, wszystko tonie w strugach łez. ... Wina nalej Nie byde tu ide dalij, karcmarecko winka nalyj Nalyj, nalyj do puchara karcmar ... Wieczorne krajobrazy 1. Już zaszedł nad doliną złocisty słońca krąg Odgłosy ciche płyną z odległych ... Reklama: Wszelkie prawa do tekstów piosenek umieszczonych na stronach portalu przysługują ich autorom. Są one umieszczone w celach edukacyjnych oraz służą wyłącznie do użytku prywatnego. Jeśli autor nie życzy sobie publikacji utworu prosimy o kontakt, a tekst zostanie usunięty.
lToS8.
  • x1qzrmpavn.pages.dev/159
  • x1qzrmpavn.pages.dev/79
  • x1qzrmpavn.pages.dev/8
  • x1qzrmpavn.pages.dev/267
  • x1qzrmpavn.pages.dev/48
  • x1qzrmpavn.pages.dev/65
  • x1qzrmpavn.pages.dev/145
  • x1qzrmpavn.pages.dev/159
  • x1qzrmpavn.pages.dev/189
  • takie jest prawo miłości nuty